Login

CA Cup Biała Podlaska 2013

To był mój debiut w Białej Podlaskiej – wcześniej tam nie jeździłem.

Wybrałem się tym razem z własną lawetą. Połowa piątku zeszła mi na przygotowaniu ekwipunku, sporo czasu zajęło nam także dopasowanie i zamocowanie pasów trzymających Skodę na lawecie. Finalnie wyjechaliśmy spóźnieni i przepadła mi godzina piątkowego treningu. Ale nawet ten przykrótki trening pozwolił zapoznać się ze świetną i przyczepną nawierzchnią powojskowego lotniska na którym odbywała się impreza. lubię takie tory! Wieczorem zapakowaliśmy z powrotem wóz na lawetę i ruszyliśmy do motelu Złota Rybka. Wieczór zakończyliśmy piwem i rozmowami z chłopakami od białej Sierry.

Sobota to oczywiście jazdy na czas. Zapowiadany duży upał zmobilizował nas do rozstawienia namiotu dającego choć trochę cienia. Ok. 10-tej rozpoczęły się przejazdy zapoznawcze i jazda na czas. Trzeba przyznać, że organizatorzy fajnie wykorzystali dostępną przestrzeń, próby były długie i bardzo szybkie, zwłaszcza próba nr 2. Taki obiekt pozwolą na sprawdzenie i siebie i wozu – zwłaszcza jak się samochód zachowuje przy dużych prędkościach w łuku. Wychodzą też na jaw ewentualne braki w zawieszeniu, daje o sobie znać źle dobrane ogumienie itd. To dobry test, przy takich obiektach jak Biała czy Ułęż tor w Kielcach wygląda jak jeżdżenie „wokół komina” i zabawa a nie jazda.

W połowie imprezy znowu wróciły w Skodzie problemy z przerywaniem silnika pod koniec próby – tak jakby braki w zasilaniu w paliwo. Pompa nie nadąża? Zbyt cienkie przewody paliwowe? Coś w układzie zapłonowym? Na kolejnej próbie zauważyłem kątem oka, że w szybkich i długich łukach (kończących próbę) wskaźnik paliwa pokazuje cały czas 0 i świeci się kontrolka rezerwy (mimo prawie połowy baku). Aha, tu cię mam – po takiej ucieczce paliwa spod smoka pompa zaczyna pompować po prostu powietrze! Dolanie, w parku maszyn, kolejnych 15 litrów do zbiornika załatwiło sprawę.

Ponieważ w klasie 2-1300 byłem zapisany tylko ja, zostałem dopisany do klasy 1600cm3. Na tak szybkim torze przewaga w prędkościach osiąganych przez podrasowane Fiaty 125p nad Skodą była spora i ciężko mi było nawiązać walkę, zwłaszcza z Kantami z silnikami DOHC. Choć jednego Fiata udało mi się objechać i finalnie zająłem 4 miejsce.

Ogólnie jestem niesamowicie zadowolony ze Skody. Dobrze dobrane sliki pozwalają na szybką jazdę (i zużywają się przy tym w minimalnych stopniu, na tyle małym, że ten sam komplet będzie mi służył jeszcze 3-ci sezon) a silnik mimo katowania już II sezon i kręcenia do 7 tyś – ma się dobrze. Nic nie cieknie, nic nie stuka, ciśnienie smarowania jest takie jak po złożeniu silnika. Wydaje mi się, że w tej chwili osiągnąłem pewne optimum jeśli chodzi o wygląd wozu, zawieszenie, skrzynię biegów a przed wszystkim silnik. Do tego wóz jest zasadniczo bezawaryjny. Przydałoby się więcej mocy – o to być może zadbam zimą. Trochę się jednak obawiam by grzebanie w zupełnie dobrze spisującym się silniku nie wyszło mi bokiem, ewentualnie korbowodem :) Ale rozwijać się trzeba bo konkurencja w klasie 2-1300 depcze po piętach, a wiatry niosą wieści, że może w przyszłym sezonie będę konkurować ze Skodą 130RS. Oby tak było!

Po zapoznaniu się z szeregiem torów w edycji Classic Auto Cup dochodzę do wniosku, że największy “fun” z jazdy jest właśnie na powojskowych lotniskach gdzie duży obszar oraz specyficzna i bardzo przyczepna nawierzchnia pozwala sprawdzić możliwości wozu i docenić właściwości slików. Kielce (tor Miedziana Góra) mają świetny klimat, próby widać jak na dłoni ale jeżdżenia tam nie za wiele jest. Takie, jak mówi Paweł K. – taś taś – a nie jazda ogniem.

Podziękować chcę Michałowi Jakubowiczowi za dużą pomoc w czasie imprezy i świetne zdjęcia, które możecie obejrzeć poniżej.

Jakub Nowakowski

Uwaga: zdjęcia są wyświetlane w pakietach po 20 sztuk, trzeba wspomniane pakiety przewijać strzałką by obejrzeć całość. Wszystkie zdjęcia by Michał Jakubowicz.