Login

Zaporożec ZAZ 968 A (AZ) 1976r. – Jakub Nowakowski

OKOLICZNOŚCI ZAKUPU I HISTORIA EGZEMPLARZA: Ostatni z nabytych przeze mnie pojazdów. Kiedyś, przez krótki okres miałem już Zaporożca 968M – wersja już bez uszu, ale został sprzedany bo nie miałem wtedy funduszy na jego renowację. Pozostał jednak sentyment. Od tego czasu minęło dobre 10 lat.

Bananowego „uszaka” znalazłem przez przypadek (akurat!) w internecie, na Allegro. Przez krótki czas pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży pojazdu wraz z niewyraźnymi zdjęciami robionymi telefonem komórkowym. Potem zostało niespodziewanie usunięte i …. pojawiły się na raz 3 aukcje dotyczące tego Zaporożca, każda z inną ceną i innym opisem. W jednej właściciel chciał 6 tysięcy a w innej pisał że odda za 10 tyś złotych. Na każdej z aukcji ktoś licytował. Trwało to 2 dni i administratorzy portalu usunęli wspomniane aukcje. W sumie nic szczególnego – pomyślałem- ZAZ jak ZAZ, lecz uwagę mą przykuł deklarowany przebieg 15 tyś. Kilometrów. To chyba żarty – pomyślałem- i….. wysłałem maila z pytaniem czy samochód został sprzedany.

Przez 2 tygodnie była cisza, jednak ten samochód chyba był mi „pisany” bo otrzymałem wreszcie lakoniczną odpowiedź: „Nie. Chcem 7 tyś.” Nasza dalsza „korespondencja” trwała jeszcze ok. miesiąca bo odpowiedzi otrzymywałem z dużym opóźnieniem. Wreszcie się umówiliśmy na oględziny. Dzień przed Wigilią (!) Bożego Narodzenia, wraz z ojcem, wyruszamy w okolice Białej Podlaskiej. Na miejscu szybkie oględziny, bo temperatura -5stC nie zachęcała do leżenia pod samochodem i idziemy do chaty rolnika na rozmowę nt. ceny. Wśród oparów odgotowywanej kiełbasy, z wyliniałymi kotami na kolanach i w towarzystwie ciągłego narzekania babki sprzedającego „że teraz to wszystko drogie” dowiadujemy się, że sprzedający jest pośrednikiem, bo odkupił samochód z Terespola, od pierwszego właściciela i chce za niego 7 tysięcy, a do oddania to może być 6. Trudne negocjacje są jeszcze trudniejsze bo Sz.P. Rolnik co chwila nas straszy, że „jak nie chcemy to on lawetą do Niemca zawiezie i sprzeda, bo brat jeździ tam po samochody”. Mija pół godziny i niewiele utargowaliśmy. Postanowiliśmy zatem wykonać jazdę próbną Zaporożcem, by zobaczyć w praktyce o czym tak naprawdę rozmawiamy. Jazda była krótka, ale pełna wrażeń: odpalanie na pych bo akumulator słaby, potem powtórka bo silnik zgasł, kilometr po szosie na której walczyłem z zamarzającą szybą i z biegami bo nie można było do końca wysprzęglić, hamowanie podczas którego okazało się, że hamuje chyba tylko jedno koło i na koniec 20-to minutowe oczekiwanie w mrozie na pomoc, bo silnik ponownie zgasł podczas zawracania.

Wracamy do zaparowanej kuchni i gotujących się kiełbas, lecz rozmowy nt ceny nic nie dają, mimo ewidentnych braków technicznych Zaporożca. Markujemy zatem zmęczenie tematem, proponujemy ostateczną cenę i oddalamy się do samochodu by wrócić do Białegostoku. W samochodzie bijemy się z myślami – kupić, nie kupić?? Ładny ZAZ, ale sporo przy nim roboty i jak dojechać do domu? Z drugiej strony żal zostawić go w tej stodole bo synowie sprzedającego już zacierają ręce by nim pojeździć po okolicznych polnych drogach.

Ok, niech się dzieje co chce – kupujemy. Wracamy więc na posesję sprzedającego, okazuje się, że przez ów kwadrans jego upór co do wysokiej ceny zelżał i kończymy rozmowy na sumie która i nas satysfakcjonuje.

Szybkie pożegnanie, gromada dzieci rozpycha Zaporożca i ruszamy. Ja w Zazie, ojciec w Fiacie Tipo którym przyjechaliśmy. Te 120 km to był kawał szoferskiej przygody z powodu mrozu i braku ogrzewania, zanikających prądów oraz diagonalnych opon które przy -6 st. mrozu nijak się nie trzymały nawierzchni. Ale udało się – wieczorem samochód był w garażu.

Teraz pozostał najprzyjemniejszy moment – dokładne oględziny, czyszczenie, zdejmowanie pokrowców z siedzeń.

Ponieważ pierwszym właścicielem była osoba, teraz już w starszym wieku, która przejechała tym pojazdem tylko 15tyś km (podobno ów pan, przez te wszystkie lata, woził małżonkę Zaporożcem tylko do szpitala, a gdy ta umarła, postanowił sprzedać samochód) stan techniczny wielu elementów był zbliżony do fabrycznego. Blachy, lakier, chromy – w stanie idealnym, podobnie wnętrze. Na siedzeniach były obowiązkowe pokrowce pluszowe. Podczas zdejmowania w/w wielkie zaskoczenie – okazało się że pod tylną półką są 2 papierowe nalepki. Na jednej jest napisane (ręcznie!) cyrylicą ITALIA, na drugiej pieczątka EXPORT. A więc trafiła się bardzo rzadka, wręcz unikatowa wersja Zaporożca w wersji eksportowej przeznaczonej na rynek włoski (we Włoszech był jeden dealer ZAZ-a, nota bene sprzedający również Jaguary). To prawdziwy rodzynek można powiedzieć.

Smaczku całej sprawie dodają oryginalne gadżety, wyposażenie i specyficzne drobiazgi stanowiące o uroku tego Zaporożca. A więc jest oczywiście oryginalna korba do odpalania silnika (przetestowana-działa!), komplet narzędzi w charakterystycznym, radzieckim materiale (komplet obejmuje oprócz kluczy, śrubokrętów, szczypiec także szczelinomierz, papier ścierny, kamienie ścierne o grubości 1mm (chyba do szlifowania styków) itp.). Jest też trochę części zapasowych oraz miniaturowa gaśnica z lat 70-tych oraz oryginalna puszka z farbą w kolorze bananowym do robienia zaprawek. Na masce przedniej, od wewnętrznej strony jest papierowa nalepka z nazwą koloru (bananowy), numerem lakieru oraz producentem lakieru (lakier jugosłowiański). Bezpieczniki topikowe są wykonane w postaci płytki z tekstolitu, na których jest dodatkowo nawinięte jeszcze kilkanaście cm drutu, którym bezpieczniki te możemy naprawić w przypadku spalenia. To jest dopiero patent!

Samochód wymagał czyszczenia, smarowania zawieszenia przedniego, zdjęcia pokrowców, wymiany oleju, regulacji sprzęgła. Udało się także uruchomić Webasto, które najprawdopodobniej nie było używane od nowości (pojazd użytkowany był tylko latem). Ogumienie to jeszcze opony diagonalne, w bardzo dobrym stanie, także na razie zostaną. Po wykonaniu wszystkich napraw, gruntownej konserwacji antykorozyjnej pojazdem odbyłem ponad 1000 kilometrową podróż, której opis znajduje się na Stronie Głównej.

HISTORIA MODELU: Zaporożec to nazwa marki małych samochodów budowanych od roku 1958 w fabryce ZAZ w Ukraińskiej SRR. Różne jego typy produkowane były aż do roku 1994.

Słowo zaporożec oznacza Kozaka z Siczy Zaporoskiej.

Podobnie jak VW Garbus w Niemczech czy Trabant w NRD, radziecki zaporożec miał być “samochodem dla ludu” – był to najtańszy samochód w ZSRR, a przy tym, dość wytrzymały na stan dróg w Związku Radzieckim. Wszystkie samochody Zaporożec miały napęd na tylną oś i silnik chłodzony powietrzem (umieszczony z tyłu).

Model ZAZ-966 wytwarzany był w latach 1967 – 1974. Po liftingu przestał przypominać Fiata 600 – tym razem styliści wzorowali się na samochodzie NSU Prinz. Silnik został zmodernizowany (pojemność wzrosła do 1197 cm³, moc podwyższono do 40KM), a na nadwozie powróciły wloty powietrza zwane “uszami”. Przednie zawieszenie oparte na drążkach skrętnych oraz sprężynach z amortyzatorami hydraulicznymi było kopią rozwiązania pochodzącego z Volkswagena, tylne opierało się na wahaczach wleczonych oraz sprężynach z amortyzatorami hydraulicznymi. Ciekawie rozwiązany został system nagrzewania wnętrza pojazdu – do tego celu służyła nagrzewnica zasilana benzyną. Różnica temperatur przed i po nagrzaniu wg danych producenta dochodziła do 80°C.

Model ZAZ-968A produkowany był od 1972 do 1978 roku. Pod koniec 1974 roku wprowadzono drobne zmiany zewnętrzne, nowe siedzenia, dwuobwodowy układ hamulcowy. Wprowadzono także model z mocniejszym 45-konnym silnikiem (MeMz968A). W roku 1978 wprowadzono model ZAZ-968M. Usunięto w nim wspomniane m.in. wystające wloty, wprowadzono zespolone lampy tylne, przednie lampy pozycyjne przeniesiono do kloszy reflektorów, zmieniono przednie kierunkowskazy. W ramach ujednolicania wprowadzono wiele elementów z samochodów WAZ (Lada/Żiguli) – m.in. lusterko wewnętrzne, przełączniki świateł, kierunkowskazów i wycieraczek, lampkę wewnętrzną, pompę paliwa, pompę hamulcową). Auto sprzedawano w dwóch wersjach silnikowych: 45KM i 50KM (zmieniono gaźnik oraz wprowadzono suchy filtr powietrza). Produkcję zakończono 1 lipca 1994 r.

Następcą Zaporożca jest produkowany od 1988 r. samochód Tavria, z napędem na przednie koła i silnikiem chłodzonym cieczą (źródło: Wikipedia)

DANE TECHNICZNE:

pojemność silnika 1197cm3, moc 45KM,

prędkość max. 130km/h

sprawdzone zużycie paliwa w trasie, przy prędkości 80km/h –10l/100km