Login

Jakub Nowakowski – moje pasje i nie tylko…

Przygoda z zabytkową motoryzacją i techniką zaczęła się w moim przypadku dość niespodziewanie, w roku 1995, gdy zobaczyłem u kolegi Jawę 250 z lat 50-tych. Wystarczyła krótka (i pierwsza w ogóle na motocyklu) jazda na tym jednośladzie bym „złapał bakcyla”. Zaraz po tym, za posiadane oszczędności udało mi się kupić identyczną Jawę 250 i kolejne miesiące spędziłem w piwnicy, w bloku, na pracowitym szlifowaniu, polerowaniu i malowaniu. Ciężka praca i sporo wyrzeczeń to była dobra nauka wytrwałości i dokładności dla młodego licealisty, który stawiał pierwsze kroki w klimatach motocyklowych. Nagrodą za trudy był dla mnie dzień, w którym  z kolegą wyprowadziłem z piwnicy lśniącą po remoncie Jawę, na światło dzienne, w pierwsze dni wiosny. Po kilku okrążeniach zrobionych wokół bloku pamiętam że kumpel powiedział: „Stary, widzę że to Cię poważnie wzięło…” Słowa okazały się prorocze jak miały pokazać następne lata.

W tym samym okresie zafascynowałem się rock’iem z lat ‘60 i ‘70 w wykonaniu gigantów tamtych lat: Deep Purple, Jimi’ego Hendrix’a, Jenis Joplin, Ten Years After a przede wszystkim Led Zeppelin oraz glam rock’iem autorstwa zespołu T.Rex. O tego momentu większość wolnego czasu spędzałem przy dźwiękach “Black Dog”, “Achilles Last Stand”, “Smoke one the Water” lub “Purple Haze”….. eh, muzyka stworzona z pasji, dziś już takiej nie ma……

Do dzisiaj utwór “Mambo Sun” oraz “Cosmic Dancer” T.rex’ów niezmiennie kojarzy mi się ze szlifowaniem szpachli na błotnikach Jawy 250, w warsztacie zorganizowanym w piwnicy, w zimowe wieczory….

W międzyczasie zrobiłem prawo jazdy i rozpoczęła się era zlotów motocyklowych i pierwsze wyjazdy turystyczne. Po pierwszym sezonie sprzedałem jednak Jawę (powód? – zapraszam do opisu Junaka) i kupiłem pierwszy czterosuw – „zwłoki” Junaka M10. I znów przez kilka miesięcy nie wychodziłem z garażu… Na odbudowanym motocyklu zjeździłem z narzeczoną pół Polski, byłem też na Słowacji – wszędzie dojeżdżaliśmy bezawaryjnie.

Potem kupiłem M72, której opis odbudowy znajdziecie Państwo w dziale Warsztat. 9 miesięcy spędzonych w garażu i dolnozaworowy bokser wyjechał na drogi. Piękny motocykl z którym mam wiele przyjemnych wspomnień. Emkę niestety uszkodziłem w czasie wypadku (nie ze swojej winy) i…. ponownie odbudowałem, jeszcze dokładniej. Ponieważ z każdym rokiem miałem też coraz lepiej wyposażony warsztat zdecydowałem się wreszcie na ponowną, profesjonalną odbudowę Junaka (brzmi jak deja vi?) który wcześniej wiele lat służył mi wiernie.

Potem niespodziewanie rozpoczęła się przygoda z zabytkowymi samochodami (Jak? Zapraszam do lektury opisu Fiata 125p) i era zlotów lub rajdów “czterokołowców”, które miały zupełnie odmienną formę od motocyklowych. Potem „trafiła” się Skoda S100 a następnie Zaporożec zwany uszakiem. I tak kolekcja ciągle rośnie. I co tu ukrywać – pracy jest także coraz więcej by tę stajnie utrzymać w należytej kondycji i sprawności technicznej.

W międzyczasie rozpocząłem swoją przygodę ze Stowarzyszeniem Starej Motoryzacji i Techniki Moto Retro w Białymstoku. Wraz z Markiem Kucem i grupą najbardziej aktywnych członków tego klubu organizowałem, znany już w Polsce, II, III i IV Rajd Pogoni pojazdów zabytkowych. Pomiędzy kolejnymi Rajdami wraz z Markiem kontynuowaliśmy energiczne zabiegi i starania w białostockim magistracie by miasto przyznało nam lokal na muzeum motoryzacji. Po prawie roku starań – udało się! Stowarzyszenie otrzymało halę na terenie dawnych magazynów wojskowych przy ul. Węglowej. I zaraz potem drugą. Pojawiła się zatem możliwość zarówno przechowywania zabytkowych pojazdów w należytych warunkach jak i organizacji wystaw lub festynów. Powstał także koncept, którego byłem inicjatorem, by wykorzystując dostępne garaże rozpocząć odbudowę zabytkowego Lublina 51, należącego do Moto Retro,a pozyskanego wcześniej ze złomu. I tak też się stało. Prace ruszyły i 75% wolnego czasu spędzałem na pracy społecznej czyli albo na ul. Węglowej przy Lublinie albo w garażu szlifując,malując i remontując detale i podzespoły od tej ciężarówki. Powstała także strona internetowa stowarzyszenia na której pracowicie relacjonowałem działalność klubu i archiwizowałem fotograficznie proces odbudowy Lublina oraz wystawy, festyny zloty.

Po prawie 3 latach działalności, w funkcji sekretarza, na rzecz Moto Retro nasz drogi się rozeszły. Zaczęło się coś, co wielu z nas zna z autopsji – przysłowiowe ”polskie piekiełko”. Powodem była zmiana zarządu i zmiana polityki tego ugrupowania. I to polityki przez małe „p”. Wzorem ul. Wiejskiej w Warszawie nowe zapragnęło rozliczyć stare, pojawiły się bezpodstawne i dotąd niepotwierdzone oskarżenia o niegospodarność, o złe zarządzenie stowarzyszeniem (ciekawie to wygląda w zestawieniu z tym co, w trakcie naszego zarządzania, osiągnęło Moto Retro – rajdy, powstanie muzeum, wystawy i festyny) a nawet zostałem oskarżony o to, że jestem złodziejem “bo na pewno oszukiwałem na kosztach odbudowy klubowego Lublina 51″ (cyt.za Bogdanem Bielawskim vel Weber). Po kilku miesiącach przepychanek i tej swoistej „walki z wiatrakami” jaką było tłumaczenie się ze spraw oczywistych, po licznych próbach straszenia prokuratorem lub skarbówką powiedziałem sobie: Dość! Szkoda mego czasu i energii. Złożyłem rezygnację z członkostwa i wraz z Markiem i Tomaszem zabraliśmy swoje pojazdy z muzeum na ul. Węglowej. Nadszedł czas by wrócić do źródeł czyli pasji która nas do tej pory napędzała, a która gdzieś się zagubiła w czasie utarczek wyżej opisanych. Z perspektywy czasu była to bardzo dobra decyzja. Pozostał jednak niesmak związany z zachowaniem ludzi, których do niedawna uważaliśmy za przyjaciół.  Ludzi którzy, jak szybko pokazała przyszłość, zaczęli się kłócić – tym razem we własnym gronie…

W tym także czasie wrócił pomysł by założyć własną stronę internetową. Po kilku miesiącach starań – udało się. Powstał motoryzacyjny Czar PRL-u, strona o pasjach i dla pasjonatów. Mam nadzieję że nie będziecie się Państwo nudzić przy jej lekturze :)

Jakub Nowakowski

nowakowski-jakub@wp.pl tel. 698 622 240