Login

Polska motoryzacja w miniaturze

Wiele lat czekałem na ten dzień gdy jakaś firma podejmie produkcję miniaturek polskich samochodów w skali 1:43. Za czasów PRL-u pojawiały się nieliczne pojazdy w skali zbliżonej do 1:43 m.in. wykonywane z tworzyw sztucznych miniatury P.F.126p, Polonez oraz ciągnik rolniczy Ursus. Trzeba przyznać że ówcześni producenci chętniej wytwarzali zminiaturyzowane samochody w skali 1:87. Były Stary 200 w kilku wersjach, autobusy Autosan i Jelcz 272 MEX , Nysa 501, Żuk A13, Syrena 105 oraz kilka wersji Warszaw. Tak mała oferta dawała kolekcjonerom pewien niedosyt.

Sytuacja zmieniała się powoli w drugiej połowie lat 90-tych. Na rynku pojawił się Fiat Cinquecento. Modelik był dostępny w kilku wersjach wyposażeniowych i kolorystycznych. Auto było sygnowane znakiem FIAT i na próżno było tu szukać emblematu FSM. (znaczek FSM nie występował na Cinquecento sprzedawanych w zagranicznych salonach sieci Fiat). Do mojej kolekcji trafił śliczny srebrny Sporting. Auto wyprodukowane jest przez firmę Vitesse. Samochód wykonany jest bardzo dokładnie z uwzględnieniem najdrobniejszych detali Auto posiada alu felgi, wąskie czerwone paski na zderzakach oraz imitację ogrzewania tylnej szyby. Największym zaskoczeniem jest tapicerka foteli nawiązująca wzorem do oryginalnej. Cinquecento posiada lekko przyciemnione na zielono szyby. Nie obeszło się jednak bez drobnych błędów. W miniaturce zastosowano przednie i tylne lampy od podstawowych modeli. Kierunkowskazy zabarwione są na pomarańczowo. Sporting miał zaś przednie kierunkowskazy przykryte białymi kloszami tylne zaś jasno czerwonymi.

Minęło parę lata i na rynku pokazał się FIAT 126. Auto wykonane jest przez firmę Starline Models, specjalizującą się w produkcji miniaturek FIAT-a. Niestety miniaturka jest sygnowana znakami Turyńskiego koncernu. Tych drobnych szczegółów nie widać z daleka gdy model stoi na regale i myślę że nie przeszkadza to mocno kolekcjonerom. Mały Fiat był dostępny w kilku kolorach nadwozia zgodnych z oryginałem. Ja wybrałem biały z tego względu że właśnie tak wyglądał pierwszy samochód mego ojca. Auto wykonane jest nieźle. Drobne dysproporcje występują w przedniej części nadwozia. Na dużą uwagę zasługują ramki szyb polakierowane odpowiednio tu gdzie trzeba na czarno w innych zaś miejscach na srebrno. Producent nie ustrzegł się drobnych błędów. Kratki w pokrywie silnika pomalowano na czarno (wyglądają jak by były wykonane z plastiku), zaś siedzenia zostały zabarwione na czerwono. Mimo tych drobnych defektów cieszę się z posiadania tego modelu.

Sytuacja kolekcjonerów pasjonujących się polską motoryzacją uległa diametralnej zmianie dopiero w roku 2008. Wtedy to w kioskach zaczęła się pojawiać seria wydawnicza “Kultowe auta PRL-u”. Były to modele z dołączoną gazetką opisującą ów samochód oraz sytuację polityczną i panujące trendy mody w latach produkcji tego auta. “Kultowe auta PRL-u” to seria modeli produkowanych w Krajach Demokracji Ludowej. Chciałbym skupić się jedynie na tych, które opuściły polskie fabryki. Serię wydawniczą zaczęła Warszawa M-20. Auto doskonale trzyma proporcje. Producent zadbał nawet o taki szczegół jak polskie numery rejestracyjne. Miniaturka ogólnie zasługuje na pochwałę. Wykona jest dobrze choć posiada zły kształt dekli i brak stylizowanego napisu Warszawa na boku. Mimo to chętnie spoglądam na nie. Serię Warszaw uzupełniają modele sedan, kombi, pick-up oraz karetka pogotowia. Kolejne warianty nadwoziowe wykonane są coraz lepiej. Największą radość sprawił mi ambulans. Ilość detali zaskakuje bardzo pozytywnie. Auto wyposażone jest w dachowy sygnał ostrzegawczy, antenę (elastyczną nie ma ryzyka wyłamania), zmatowione do połowy szyby w tylnej części oraz odpowiednio zaaranżowane wnętrze wyposażone w nosze i fotele dla lekarzy. Zupełnie jak w prawdziwej karetce. Auto posiada kremowe nadwozie z ciemnoniebieskim pasem i napisem Pogotowie Ratunkowe.

Kolejnymi przedstawicielkami motoryzacji znad Wisły są Syreny. Modele 104, 105 i Bosto. Osobowe warianty wykonane są dość dobrze. Można mieć uwagi co do przesadnej wielkości atrapy chłodnicy i podobnie jak w Warszawach do kształtu dekli. Zdecydowanie gorzej jest w przypadku modelu Bosto. Najbardziej poraża sposób wykonania modelu. Część przednia jest stalowa, zaś tylna wykonana z plastiku. Takie rozwiązanie skutkuje różnymi odcieniami nadwozia. Producent zapomniał o kilku istotnych detalach tj. koło zapasowe umieszczone na dachu, tylna kanapa oraz listwy ozdobne w przedniej części nadwozia i brak napisu 105B. Dużą zagadką jest pełna ściana dzieląca kabinę kierowcy od przestrzeni ładunkowej. Takich rozwiązań nigdy nie stosowano w seryjnych Syrenach Bosto. Przypatrując się podwoziu Syreny 105B można wnioskować, że szybko pojawi się model R-20 na który czekam z niecierpliwością.

W kolekcji kultowych aut nie mogło zabraknąć Polskiego Fiata 126p. Auto wykonane jest dość dobrze. Nawiązuje do pierwszej serii “Maluchów”. Samochód polakierowany jest na czerwono co przywodzi na myśl tytułowego bohatera serialu “Czterdziestolatek”.

Bogatą kolekcję miniaturek FSO uzupełniają Polski FIAT 125p sedan w pierwszej wersji oraz kombi MR-73. FIAT w wersji sedan wykonany jest dobrze i nie można mieć do niego wiele zastrzeżeń. Mankamentem obu wersji nadwoziowych są zbędne przetłoczenia przebiegające przez środek maski przedniej. Gorzej jest z wersją kombi. Producent zapomniał tu o podłużnych przetłoczeniach dachu i ,o zgrozo, mój egzemplarz posiada deskę rozdzielczą z okrągłymi zegarami od ostatniej serii FSO 1500. Na uznanie zasługuje za to zastosowanie innych felg w kombi niż w sedanie.

Nie zapomniano też o POLONEZIE. Jednak ten model powoduje u mnie najmniejsze emocje. Jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Samochód sprawia wrażenie jak by miał obniżone zawieszenie. Popełniono tu wiele błędów w malowaniu na czarno listew ozdobnych. W zderzakach pominięto aluminiowe listwy ozdobne oraz chromowane obwódki szyb bocznych. Miejmy nadzieję, że kolejne wersje Polonezów będą wykonane staranniej.

Przedstawicielem polskich mikrosamochodów jest jedyne seryjnie produkowane auto Mikrus MR-300. Jest to model wykonany bardzo starannie. W nadwoziu nie pominięto żadnych detali. Auto posiada charakterystyczne wloty powietrza w tylnych błotnikach oraz emblematy ze znakiem Mikrus. Autko polakierowane jest zgodnym z oryginalnym lakierem w kolorze błękitnym.

Jedynym jak dotąd reprezentantem samochodów dostawczych jest Żuk. Chciałbym żeby dołączyły do niego Nysa i Tarpan.

Mimo pewnych niedociągnięć i monotonii barw nadwozi (przeważają kolor biały i pomarańczowy) bardzo cieszy mnie fakt, iż po tylu latach oczekiwania mogę ustawiać na regale kolejne modele polskich samochodów w skali 1:43. Mam nadzieję że po serii osobowych i dostawczych niebawem ukażą się polskie ciężarówki i autobusy.

Na sam koniec dodam jeszcze ciekawostkę że wszystkie miniaturki powstały w Chinach mimo iż wydawnictwa, czy producenci firmujący je swoim logo pochodzą z różnych krajów Europy.

                                                                                  Marek Kuc