Login

Nysa 501 – odbudowa

2006-09-12

Nysa została zakupiona po kilkumiesięcznych negocjacjach latem 2006 roku. Wiele osób pyta mnie czemu akurat Nysa. To hybryda dwóch pomysłów. Pierwszy to chęć posiadania pojazdu, który niegdyś było wykorzystywany jako radiowóz Milicji. Po głowie krążyły mi różne pomysły. W pierwszej kolejności miała to być Warszawa, potem Polski Fiat 125p. Drugi pomysł to chęć posiadania pojazdu funkcjonalnego, coś w rodzaju minivana. Jeśli historyczny pojazd o tych cechach to tylko Nysa! Już od dawna byłem zauroczony modelem 501 – moim zdaniem to chyba najładniejsza Nysa. W maju 2006 roku rozpocząłem poszukiwania. Dzięki informacjom uzyskanym od znajomego o miejscach postoju różnych dziwnych pojazdów trafiłem do właściciela Nysy 501 Towos. W niedzielne południe obejrzałem auto i podjąłem rozmowy mające na celu nakłonienie do sprzedaży. Okazało się, iż Nysa została już sprzedana, z rozliczeniem barterowym – nowy właściciel Nysy obiecał wykonanie przyczepy towarowej w zamian za tę furgonetkę. Po dwóch tygodniach Nyska zniknęła. Dalsze poszukiwania doprowadziły do wizyty w jednej z podbiałostockich miejscowości gdzie stała podobna „501” również w wersji Towos. Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że jest to ta sama Nysa tylko podpicowana i podmalowana na niebiesko. Szczerze mówiąc bardziej mi się podobała przed renowacją. Niestety, ten nieodwracalny face lifting zwiększył cenę pojazdu trzykrotnie. Nowa cena była nie do przyjęcia. Negocjacje nie przynosiły efektu. Mijały tygodnie….zadzwonił telefon. Promocja……1/3 ceny mniej. Ale to wciąż za dużo za ten stan pojazdu. Telefon zadzwonił drugi raz. Teraz cena była właściwa. Kupiłem.

2007-02-25

Zakup oznaczał rozpoczęcie poszukiwania części zamiennych. Zaczęła się era odwiedzin na auto-złomach i w Polmozbytach. Pojawiły się pierwsze zakupy. Stopnie do wszystkich drzwi i tylny narożnik. W listopadzie 2006 Nyska trafiła do Muzeum na Węglowej. Tam zdobiła dioramę „wiejską” podczas uroczystego otwarcia obiektu. W styczniu 2007 auto zostało przetransportowane do hali nr. 2. To mogło oznaczać tylko jedno – będzie remont. Dzięki życzliwości kolegi otrzymałem dwoje drzwi przednich oraz błotnik wewnętrzny prawy przedni. Gdy Nysa oswoiła się z halą nr.2, w lutym zaczął się demontaż. Dzięki pomocy młodych entuzjastów motoryzacji zaprzyjaźnionych z SMSMiT Moto-Retro demontaż przebiegł bardzo sprawnie. W jeden dzień nie było śladu po tapicerce. Kolejne tygodnie przynosiły rozwój prac demontażowych. Na początku marca udało mi się usunąć pierwsze elementy poszycia zewnętrznego nadwozia. Zdjęcie blacharki ujawniło całą prawdę o kratownicy. Nie będę ukrywał - nie jest idealnie. Drobne zabiegi rekonstrukcyjne rozwiążą problem.

2008-05-04

W kwietniu prace przy Nysie nabrały tempa. Dzięki pomocy klubowych kolegów z wieloletnim doświadczeniem mechanicznym udało się wyjąć silnik. Cała operacja kierowana przez pana Edmunda poszła gładko. Procedura wyjęcia jednostki napędowej okazała sie prostsza niż podaje to instrukcja obsługi. Okazało się że wcale nie jest konieczne wyjęcie przedniego zawieszenia. Silnik przechodzi na styk przez otwór w przedniej ścianie. Wyjęta jednostka została pozbawiona osprzętu, który to przeszedł renowację. Sam silnik został umyty i teraz przechodzi wnikliwe oględziny i naprawy bądź też wymiany zużytych detali. W tym czasie odnawiane są również inne elementy wyposażenia samochodu. Odmalowana została dźwignia hamulca ręcznego, zgodnie z fabryczną kolorystyką podstawa jest czarna zaś rączka czerwona. Obecnie na warsztacie znalazł się wał napędowy. Wymaga on wymiany krzyżaka oraz gumowej osłony. Na koniec zostanie on polakierowany i będzie czekał na dzień montażu. W międzyczasie nadwozie będzie szykowane do piaskowania. Zaawansowany stan korozji kratownicy powoduje konieczność wycięcia zużytych elementów. Należy je zastąpić nowymi. Już niebawem Nysa trafi do piaskowania co będzie zwiastowało początek napraw blacharskich. Dzięki uprzejmości kolegi z Olecka otrzymałem lampę typu szperacz będącą na wyposażeniu radiowozów tego typu. Z dnia na dzień przybywa detali które sprawią iż Nysa stanie sie prawdziwym radiowozem MO.

Po prawie trzy miesięcznej przerwie powracam do opisu dalszych losów Nysy 501. A w tym czasie wydarzyło się wiele. Po przeglądzie i wymianie prowadnicy zaworu i kilku poprawkach został uruchomiony silnik. “Dolniak” został umieszczony na specjalnie przygotowanym stanowisku rozruchowym. Odpalił od pierwszego zakręcenia. Silnik został zaopatrzony we fragment układu wydechowego. Jednostka pracowała przepięknie. Przeglądowi została poddana również skrzynia biegów – wygląda na to że jest OK. Kolejny motyw jaki miał miejsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy to zakup fabrycznie nowego błotnika przedniego. Niestety udało się kupić tylko lewy. Ale to i tak wielki sukces. W lipcu Nysa została pozbawiona poszycia drzwi tylnych. W zasadzie była gotowa do piaskowania. Do “piaskarni” trafiła 8 sierpnia.

2008-11-07

Kolejny tydzień prac przy Nysie i są owoce. Po wielu dywagacjach na temat opłakanego stanu kratownicy pojawiły się zdecydowane ruchy w odbudowie. Pan Edmund, nie mogąc słuchać ubolewań ludu na temat skorodowanej kratownicy, wraz z panem Gienkiem wzięli sprawę w swoje ręce. I tak oto została przyspawana stopnica drzwi kierowcy. Skorodowane elementy kratownicy po lewej stronie zastąpiono nowymi wstawkami. Podczas tych skomplikowanych prac nadwozie nie uległo deformacji co należy uznać za duży sukces. Na szkielecie drzwi kierowcy zamontowaliśmy poszycie. Szkielet drzwi pasażera oraz poszycia zabezpieczyłem przed korozją. W następnym tygodniu poważne wyzwanie – naprawa prawej strony nadwozia.

Miniony tydzień był bardzo owocny. Pan Edmund wraz z panem Gienkiem w znaczny sposób przyspieszyli prace nad odbudową Nysy. Po prawej stronie zamocowane na stałe są już dwie stopnice i dwie pary drzwi. Wymieniony został również prawy trzeci słupek. Konstrukcja Nyski staje się coraz bardziej stabilna. Ja zaś skupiłem się na konserwacji elementów kratownicy, ramy i tylnych drzwi. Elementy zostały bardzo dokładnie pokryte farbą zabezpieczającą przed korozją. Przy odbudowie kratownicy zostało już niewiele pracy. Coraz większymi krokami zbliża się dzień kiedy to będziemy mocować poszycie zewnętrzne nadwozia.

2009-01-08

Mimo zbliżającego się końca roku prace nad remontem Nysy wciąż trwają. W grudniu udało się wstawić lewy tylny narożnik, oraz przygotować materiały do otworzenia tylnej pokrywy koła zapasowego. Powinna się ona znajdować pod tylnymi drzwiami. Poprzedni właściciel uznał ją za zbędną i zaślepił pasem blachy. Odbudowując Nysę chcę nadać jej jak najwięcej cech oryginału. Niebawem przyjdzie czas na wymianę prawego narożnika tylnego. Jest tylko jeden problem – narożnik czekający w warsztacie gdzieś znikł…. Obecnie prowadzę prace nad zdobyciem nowego. Cała kratownica i rama została zabezpieczona farbą antykorozyjną. Pozostaje jeszcze jeden problem barak przedniego błotnika. Jeden udało mi się zakupić zaś drugi kwalifikuje się po prostu do wymiany. Niebawem będzie można szykować się do montażu lewego poszycia bocznego.

 

EDIT: Pojazd przed zakończeniem renowacji został sprzedany.